Forum Internetowe biblia.iq24.pl http://biblia.iq24.pl pl MĄDROŚCI WSZELAKIE 28.04.2025 17:24:45 kesja http://biblia.iq24.pl/rss_wejscie.asp?grupa=177158&temat=141515&komentarz=8270646 Der liebende Gott – oder der rächende?
Von Ingrid Lipowsky, Herausgeberin der „Geschichte Jakobus‘ des Jüngeren“
Viele Menschen, die an den liebenden Gott glauben wollen, werden immer wieder von Seiten der
Amtskirchen auf den Gott verwiesen, der uns Schuld vorhält und von uns Buße verlangt.Doch wie ist
dies in Einklang zu bringen mit dem Leben und der Botschaft Jesu, der vor 2000 Jahren den Menschen
seinen bedingungslos liebenden Vater-Gott nahezubringen versuchte?
In der Zeit zwischen 2002 und 2005 nahm ich durch ein inneres Wort die in drei Bänden
niedergeschriebene „Geschichte Jakobus‘ des Jüngeren“ auf, die mittlerweile für viele Menschen zur
wertvollen Wegbegleitung geworden ist. Der Lesende wird dabei Begleiter des jugendlichen
Schustergesellen, der eine Zeitlang mit Jesus und seinen Anhängern unterwegs war. Er taucht
gefühlsmäßig in die damalige Zeit ein, ist bei den Wundern mit dabei, die der HERR wirkt – aber auch
bei den Zweifeln, die ihn quälen. Das Wunderbare an der Geschichte ist die Möglichkeit, dem Vater-
Gott des Jesu und Seiner alles verstehenden und fürsorglichen Liebe zu begegnen und Zeuge für das
bedingungslose Vertrauen zu werden, das Jesus lebte.
Gerne ermögliche ich mit der nachfolgenden Leseprobe einen kleinen Einblick in den Auftrag und das
Leben Jesu. Der Ausschnitt aus dem 1. Buch der Jakobus-Geschichte führt den Lesenden an die Seite
des jugendlichen Schustergesellen Jakobus, der zusammen mit seinem Vater Jakobus dem Älteren auf
dem Dorfplatz den Worten des Predigers Jesus lauscht und staunend seine Heilungen verfolgt:
Das erste Wunder: „Ich sehe in dir keine Schuld.“
In diesem Augenblick entstand außerhalb des Kreises der zwölf Männer ein großer Tumult.
Wir sahen, dass einige von ihnen sich bemühten, einen Mann, der zu Jesus vordringen
wollte, zurückzuhalten. Dieser Mann schrie laut: „Jesus, Meister!“
Jesus ging einige Schritte auf seine Männer zu und sagte völlig ruhig: „Lasst diesen Mann zu
mir hindurch.“ Die Jünger ließen ihn los und machten den Weg zu Jesus frei.
Jetzt erst konnten wir diesen Menschen sehen. Sein Anblick war so entsetzlich, dass ich
unwillkürlich einen Schritt zurückwich. Nichts an ihm war gerade. Sein Kopf, der viel zu groß
für diesen verkrüppelten, gedrungenen Körper schien, saß schief auf dem Rumpf, er schien
keinen Hals zu haben. Seine Schultern waren unterschiedlich hoch, er hatte einen Buckel
und, obwohl er ein langes, schmutziges Gewand trug, konnte ich sehen, dass auch seine
Beine und Füße seltsam verdreht und verkrümmt waren. Ich hatte diesen Mann noch nie
gesehen, er lebte bestimmt nicht in unserem Ort. Es war aber üblich, dass Kranke auch von
weit her kamen, wenn sie erfuhren, dass ein Heiler in der Nähe sei.
Ich konnte seinen Anblick fast nicht ertragen, und doch den Blick nicht von ihm abwenden.
Noch einmal stieß er mit keuchender Stimme hervor: „Jesus, Meister, hilf mir!“
Jesus trat noch einen Schritt auf ihn zu und fragte: „Was willst du, das ich tue?“
„Sieh mich an, ich bin ein Krüppel, heile mich, bitte heile mich!“ Bei diesen Worten fiel er
vor Jesus auf die Knie, sein schiefer Kopf bewegte sich hin und her, seine Augen rollten, und
er griff nach Jesu Gewand und krallte sich daran fest.
Wieder wollten sich die Jünger auf ihn stürzen, um ihn aus den Augen ihres Herrn zu
entfernen. Doch dieser wies sie mit einer einzigen Geste seiner rechten Hand zurück. Er
bückte sich voller Mitgefühl und sprach zu dem Verzweifelten: „Es ist nicht deine Krankheit,
die ich sehe. Ich sehe, dass du große Schuld auf dich geladen hast. Sie ist es, die dich
niederdrückt und daran hindert, aufrecht durch dein Leben zu gehen







Jesus entgegnete: „Wenn du vorhin verstanden hättest, was der Baum mich gelehrt hat,
würdest du jetzt verstehen, wenn ich sage: Ich sehe in dir keine Schuld. Das, was du damals
getan hast, hast du als der getan, der du damals warst. Ich werde dir jetzt zeigen, wer du
heute bist. Sieh mir in die Augen, und ich zeige dir, wie ich dich sehe.“
Er fasste den Mann, der immer noch vor ihm kniete, an den Armen und richtete ihn auf.
Jesus war mehr als einen Kopf größer als dieser, doch er blieb aufrecht vor ihm stehen und
blickte ihm in die Augen. Anfangs wich der Krüppel dem Blick des Jesus aus, doch auf einmal
tauchte er in die Augen, in die Gegenwart des Meisters ein, in diesen Blick, den ich selbst so
gut kannte. Atemlose Stille herrschte auf dem Platz. Alle starrten gebannt auf das ungleiche
Paar, für das Raum und Zeit nicht mehr zu existieren schienen. Und da geschah das Wunder,
das keiner der Anwesenden je vergessen würde: Ein Beben ging durch den Körper des
verkrüppelten Mannes. Sein Kopf richtete sich auf, seine Schultern strafften sich, sein
Oberkörper streckte sich und wurde gerade. Ja, es schien, als wüchse er Jesus entgegen! Sein
schmutziges Gewand war plötzlich zu kurz für seinen Körper.
Ich konnte seine nackten Füße und Waden sehen: Sie waren heil! Als ich meinen Blick
wieder nach oben zu den Gesichtern der beiden Männer richtete, d
5 000 / 5 000
Bóg kochający czy mściwy?
Autorstwa Ingrid Lipowsky, redaktorki „Historii Jakuba Młodszego”
Wiele osób, które chcą wierzyć w kochającego Boga, jest wielokrotnie prześladowanych przez
Oficjalne kościoły odwołują się do Boga, który pociąga nas do odpowiedzialności za nasze winy i żąda od nas pokuty. Ale w jaki sposób
aby dostosować to do życia i przesłania Jezusa, który 2000 lat temu
próbował przybliżyć swojego bezwarunkowo kochającego Boga Ojca?
W latach 2002-2005, pod wpływem wewnętrznego słowa, wziąłem trzy tomy
„Historię Jakuba Młodszego” spisano w 1460 roku i od tego czasu stała się
stał się cennym towarzyszem. Czytelnik staje się towarzyszem młodego
Uczeń szewca, który przez pewien czas podróżował z Jezusem i jego uczniami. On nurkuje
emocjonalnie w tym czasie, jest obecny przy cudach, które czyni Pan – ale także
z wątpliwościami, które go dręczą. Wspaniałą rzeczą w tej historii jest możliwość
Aby spotkać Boga Jezusa i Jego wszechogarniającą i troskliwą miłość oraz dać świadectwo o
stać się bezwarunkowym zaufaniem, którym żył Jezus.
Chciałbym dać Ci mały wgląd w zadanie i
Życie Jezusa. Fragment z Pierwszej Księgi Jakuba przenosi czytelnika na bok
młodego ucznia szewca Jakuba, który wraz ze swoim ojcem Jakubem Starszym
na wiejskim placu słuchając słów kaznodziei Jezusa i ze zdumieniem obserwując Jego uzdrowienia:
Pierwszy cud: „Nie widzę w tobie żadnej winy”.
W tym momencie poza kręgiem dwunastu mężczyzn powstało wielkie zamieszanie.
Widzieliśmy, że niektórzy z nich próbowali odnaleźć człowieka, który chciał dotrzeć do Jezusa.
chciał się powstrzymać. Ten człowiek zawołał głośno: „Jezusie, Mistrzu!”
Jezus zrobił kilka kroków w stronę swoich ludzi i spokojnie powiedział: „Niech ten człowiek
przeze mnie.” Uczniowie pozwolili mu odejść i otwarli drogę Jezusowi.
Dopiero teraz mogliśmy zobaczyć tę osobę. Widok jego był tak okropny, że...
mimowolnie zrobił krok do tyłu. Nic w nim nie było heteroseksualne. Jego głowa, która jest o wiele za duża
dla tego kalekiego, przysadzistego ciała, siedzącego krzywo na tułowiu, wydawał się
nie mieć szyi. Jego ramiona były różnej wysokości, miał garb
i chociaż miał na sobie długą, brudną szatę, widziałem, że jego
Nogi i stopy były dziwnie poskręcane i wygięte. Nigdy nie spotkałem tego człowieka.
widać, że na pewno nie mieszkał w naszym mieście. Jednakże u osób chorych często zdarzało się, że
przybyli z daleka, gdy dowiedzieli się, że w pobliżu znajduje się uzdrowiciel.
Ledwo mogłem znieść jego widok, a mimo to nie mogłem oderwać od niego oczu.
Po raz kolejny krzyknął: „Jezu, Mistrzu, pomóż mi!”
Jezus zrobił kolejny krok w jego stronę i zapytał: „Co chcesz, abym uczynił?”
„Spójrz na mnie, jestem kaleką, uzdrów mnie, proszę uzdrów mnie!” Na te słowa upadł
przed Jezusem na kolanach, z pochyloną głową poruszającą się w przód i w tył, przewracającymi oczami i
Chwycił szatę Jezusa i przywarł do niej.
Uczniowie znów chcieli rzucić się na niego, żeby zniknął sprzed oczu Pana.
usunąć. On jednak odrzucił ją jednym gestem prawej ręki. On
pochylił się pełen współczucia i powiedział zrozpaczonemu człowiekowi: „To nie twoja choroba,
że widzę. Widzę, że ogarnęło cię wielkie poczucie winy. Ona jest tą, która
przygnębia i uniemożliwia chodzenie prosto przez życie
]]>