MĄDROŚCI WSZELAKIE



Bóg kochający czy mściwy?

Autorstwa Ingrid Lipowsky, redaktorki „Historii Jakuba Młodszego”
Wiele osób, które chcą wierzyć w kochającego Boga, jest wielokrotnie prześladowanych przez
Oficjalne kościoły odwołują się do Boga, który pociąga nas do odpowiedzialności za nasze winy i żąda od nas pokuty. Ale w jaki sposób
aby dostosować to do życia i przesłania Jezusa, który 2000 lat temu
próbował przybliżyć swojego bezwarunkowo kochającego Boga Ojca?
W latach 2002-2005, pod wpływem wewnętrznego słowa, wziąłem trzy tomy
„Historię Jakuba Młodszego” spisano w 1460 roku i od tego czasu stała się
stał się cennym towarzyszem. Czytelnik staje się towarzyszem młodego
Uczeń szewca, który przez pewien czas podróżował z Jezusem i jego uczniami. On nurkuje
emocjonalnie w tym czasie, jest obecny przy cudach, które czyni Pan – ale także
z wątpliwościami, które go dręczą. Wspaniałą rzeczą w tej historii jest możliwość
Aby spotkać Boga Jezusa i Jego wszechogarniającą i troskliwą miłość oraz dać świadectwo o
stać się bezwarunkowym zaufaniem, którym żył Jezus.
Chciałbym dać Ci mały wgląd w zadanie i
Życie Jezusa. Fragment z Pierwszej Księgi Jakuba przenosi czytelnika na bok
młodego ucznia szewca Jakuba, który wraz ze swoim ojcem Jakubem Starszym
na wiejskim placu słuchając słów kaznodziei Jezusa i ze zdumieniem obserwując Jego uzdrowienia:
Pierwszy cud: „Nie widzę w tobie żadnej winy”.
W tym momencie poza kręgiem dwunastu mężczyzn powstało wielkie zamieszanie.
Widzieliśmy, że niektórzy z nich próbowali odnaleźć człowieka, który chciał dotrzeć do Jezusa.
chciał się powstrzymać. Ten człowiek zawołał głośno: „Jezusie, Mistrzu!”
Jezus zrobił kilka kroków w stronę swoich ludzi i spokojnie powiedział: „Niech ten człowiek
przeze mnie.” Uczniowie pozwolili mu odejść i otwarli drogę Jezusowi.
Dopiero teraz mogliśmy zobaczyć tę osobę. Widok jego był tak okropny, że...
mimowolnie zrobił krok do tyłu. Nic w nim nie było heteroseksualne. Jego głowa, która jest o wiele za duża
dla tego kalekiego, przysadzistego ciała, siedzącego krzywo na tułowiu, wydawał się
nie mieć szyi. Jego ramiona były różnej wysokości, miał garb
i chociaż miał na sobie długą, brudną szatę, widziałem, że jego
Nogi i stopy były dziwnie poskręcane i wygięte. Nigdy nie spotkałem tego człowieka.
widać, że na pewno nie mieszkał w naszym mieście. Jednakże u osób chorych często zdarzało się, że
przybyli z daleka, gdy dowiedzieli się, że w pobliżu znajduje się uzdrowiciel.
Ledwo mogłem znieść jego widok, a mimo to nie mogłem oderwać od niego oczu.
Po raz kolejny krzyknął: „Jezu, Mistrzu, pomóż mi!”
Jezus zrobił kolejny krok w jego stronę i zapytał: „Co chcesz, abym uczynił?”
„Spójrz na mnie, jestem kaleką, uzdrów mnie, proszę uzdrów mnie!” Na te słowa upadł
przed Jezusem na kolanach, z pochyloną głową poruszającą się w przód i w tył, przewracającymi oczami i
Chwycił szatę Jezusa i przywarł do niej.
Uczniowie znów chcieli rzucić się na niego, żeby zniknął sprzed oczu Pana.
usunąć. On jednak odrzucił ją jednym gestem prawej ręki. On
pochylił się pełen współczucia i powiedział zrozpaczonemu człowiekowi: „To nie twoja choroba,
że widzę. Widzę, że ogarnęło cię wielkie poczucie winy. Ona jest tą, która
przygnębia i uniemożliwia chodzenie prosto przez życie




Jezus odpowiedział: „Gdybyś wcześniej zrozumiał to, czego nauczyło mnie drzewo,
Czy teraz zrozumiałbyś, gdybym powiedział: Nie widzę w tobie żadnej winy. Co wtedy zrobiłeś?
To, co zrobiłeś, zrobiłeś jako osoba, którą byłeś w tamtym czasie. Teraz pokażę ci, kim jesteś
Dzisiaj. Spójrz mi w oczy, a pokażę ci, jak ja cię widzę.
Chwycił mężczyznę, który wciąż klęczał przed nim, za ramiona i podniósł go.
Jezus był od niego wyższy o głowę, ale stał przed nim wyprostowany i
spojrzał mu w oczy. Początkowo kaleka unikał wzroku Jezusa, ale nagle
zanurzył się w oczach, w obecności mistrza, w tym spojrzeniu, które ja sam
wiedział dobrze. Na placu zapadła cisza. Wszyscy wpatrywali się jak zaczarowani w nierówność
Para, dla której przestrzeń i czas przestały istnieć. I wtedy stał się cud,
że żaden z obecnych nigdy nie zapomni: Drżenie przeszło przez ciało
kaleki mężczyzna. Jego głowa się wyprostowała, jego ramiona się wyprostowały, jego
Górna część ciała rozciągnęła się i wyprostowała. Tak, wyglądało na to, że zbliżał się do Jezusa! Być
brudna szata nagle stała się za krótka na jego ciało.
Widziałem jego bose stopy i łydki: były całe! Kiedy spojrzałem
znów w górę, w stronę twarzy obu mężczyzn,



  PRZEJDŹ NA FORUM